Niewidomy nauczyciel
Wróć do W szkole i w pracy.#21 balteam
Sory, mój błąd, miało być, że 99% widzących i sobie nie każdy radził.
#22 Mimi
@Misiek, dzięki. :D A co do procentów... Wyliczeń nie podam, ale tylko powiem, że jestem jedyną niewidomą pracownicą w naszej placówce. Co więcej? Nie chcę generalizować, ale sądzę, że sporo się da ogarnąć, owszem, ale kwestie bardzo trudne były, są i będą. Oj, zawód to niełatwy...
#23 gadaczka
Czy mogłabyś coś więcej napisać o tych trudnych kwestiach?
#24 Mimi
Hm, u mnie ściąganie nie wchodzi w rachubę. U,żywki, pały w zeszytach - też nie dotyczą. ;) Ale moi uczniowie się sobą nie zajmą, nie zrobią pracy domowej, nie zorganizują sobie czasu. ;) Więc nieco inna perspektywa... Nauczyciel specjalny, w tym niewidomy, musi stale ogarniać różne pomoce dydaktyczne, nowe formy zajęć i dostosowywać do indywidualnych potrzeb. O kwestiach bezpieczeństwa i organizacji - była już mowa. No, a zdalne nauczanie... Też niełatwa sprawa. My jeszze ciągle pracujemy na żywo, ale mam doświadczenia z wiosennego lockdownu. Wszystko też związane z "papierologią" w oświacie, niekoniecznie ułatwia pracę pedagogom z dysfunkcją wzroku. Podsumowując, wyzwań dużo. Ale da się.
#25 Mimi
Praca wymagająca - wiadomo. Ale jak ktoś ma predyspozycje, to czemu nie?
#26 gadaczka
Rozumiem,że twoi uczniowie po mimo niepełnosprawności intelektualnej nie zachowują się na lekcjach w sposób, który byłby zagrożeniem dla nich, albo dla ciebie?
#27 Zuzler
Śmiem wysunąć tezę, że w pewnym stopniu pracownik Niewidzialnej Wystawy i tego typu miejsc ma to samo, co nauczyciel. Tak samo musi zapanować nad grupą, zająć ją, sprawić, by z nim i z sobą dzieci, bo dzieci są w tych miejscach bardzo częstymi gościami, pracowały. Różnica jest jedna i dość zasadnicza, mianowicie przewodnik nie musi niczego przekazać na siłę, nikt nie rozlicza go z tego, czego grupa się nauczyła i on uczestnikó wycieczek też z niczego nie rozlicza. Owszem. Ale w zasadzie specyfika pracy jest podobna i jeśli chodzi o rzeczy, o których Gadaczko piszesz, typu jak zapanować, poradzić sobie, przewodzić im, pozyskać uwagę, nawiązać kontakt, utrzymać bezpieczeństwo są tu jak najbardziej porównywalne. I owszem, większość czasu wszystko odbywa się na terenie przewodnika, który czuje się swobodnie, w przeciwieństwie do podopiecznych, ale jest też, zwykle po ciemności czas na jasnej stronie, a tam też jakoś, co prawda z pomocą widzących, ale nad tą grupą trzeba pewną kontrolę zachowywać.
#28 Mimi
@Zuzler, sensownie prawisz. :) @Gadaczko, są różne przypadki. Ale to już by podchodziło pod zbytnie szczegóły, gdybym tu zaczęła opowiadać o tym. ;)
#29 gadaczka
Zuzler jest jeszcze 1 różnica. Ciężej zapanować, gdy w klasie masz widzących. Piszesz o części widzialnej, ale tam jest niewielka grupa, prawdopodobnie zainteresowana takim chodzącym zjawiskiem jak niewidomy :P
#30 Zuzler
Niekoniecznie, jeśli przyjdzie cała klasa, powiedzmy 25 dzieci, to przez dłuższy czas, np 15 minut, około 20 siedzi i trzeba ich zająć, więc grupka mała nie musi być. Poza tym zainteresowani? No średnio właśnie. Z doświadczenia Ci powiem, że żeby ich zachęcić do słuchania, do zadawania pytań, jakiejkolwiek aktywności, nie będącej dłubaniem we własnych telefonach albo marzeniem o nich trzeba trochę wysiłku nie raz i nie dwa.
#31 mikolajholysz
@julitka z ciekawości, jak często przy korepetycjach spotykasz/spotykałaś się z tematem typu "mi tu pani dała ćwiczenia, książka w czarnym druku, proszę o pomoc"? Myślałem o pomaganiu ludziom, liceum i niżej, z angielskiego, może matmy/informatyki, bo umiejętności to ja mam, ale obawiam się takich sytuacji
-- (Julitka):
[...teraz będę dawać korki i robić też praktyki w średniej.
Mogę powiedzieć, że da się w zupełności, nawet w podstawówce, [...]
#32 Julitka
@Mikolaj Ja dopiero zaczęłam udzielać korepetycji, więc jeszcze się nie spotkałam.
Spytaj raczej @Talpa171, może on więcej wie na ten temat.
Ale nie widzę problemu:
Masz ćwiczenia? Ok, przeczytaj, ja sobie zanotuję zadanie, popatrzymy.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#33 gadaczka
OK, rozumiem. Bazowałam na informacjach podanych na stronie Niewidzialnej wystawy, gdzie jest napisane, że grupa liczy 8 osób. Klasa musiałaby być podzielona powiedzmy na 3 lub 4 grupy. Dodałam do tego, że jakiś nauczyciel z nimi jest, więc pomaga z dyscypliną.
--Cytat (Zuzler):
Niekoniecznie, jeśli przyjdzie cała klasa, powiedzmy 25 dzieci, to przez dłuższy czas, np 15 minut, około 20 siedzi i trzeba ich zająć, więc grupka mała nie musi być. Poza tym zainteresowani? No średnio właśnie. Z doświadczenia Ci powiem, że żeby ich zachęcić do słuchania, do zadawania pytań, jakiejkolwiek aktywności, nie będącej dłubaniem we własnych telefonach albo marzeniem o nich trzeba trochę wysiłku nie raz i nie dwa.
--Koniec cytatu
#34 sanklip
No i zgoda zuzler,
dobrze prawisz.
Przewodnik też musi umieć zapanować nad grupą i zająć ją odpowiednio.
@Mikolaj,
dokładnie.
Jak uczeń ogarnięty,
to po prostu przeczyta Ci dane ćwiczenie,
ty je zapiszesz na kompie i lecicie z tematem.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#35 Zuzler
Owszem, ale tak naprawdę to przewodnik est tam u siebie, przejmuje rolę nauczyciela. On tam jest głównie po to, żeby dzieciaki się nie bały, zdyscyplinowaniem powinien w zasadzie zajmować się pomocniczo. Staje się jakby asystentem przewodnika.
#36 majkmik1981
Przez czas swojej, jakiejś tam edukacji (czy to dłuższej, czy krótszej) przyznaję, że miałem do czynienia z czterema nauczycielami całkowicie niewidomymi. I byłem pełen podziwu jak potrafili ogarniać całą klasę. Ba, ściąganie u dwóch, nawet przez myśl nie przechodziło. A jak koledze widzącemu zachciało się wypróbować dwóch nauczycieli, czy zauważą ściąganie, to na żadnym później sprawdzianie, czy wejściówce tego nie robił. Wiedział co grozi za to. I w sumie słusznie.
#37 magmar Konto zarchiwizowane
Byłam nauczycielem można by rzec wspomagającym przez rok,w ramach stażu prowadziłam normalnie zajęcia, potem byłam odpowiedzialna głównie za zastępstwa.
Tablicą był rzutnik, często odpowiedź egzekwowałam ustnie zdarzały się problemy.
Np. pewien uczeń stwierdził, że nie będzie uczestniczył w zajęciach powtórkowych do sprawdzianu.
Odpowiedziałam mu, że po pierwsze on będzie miał problem na klasówce, a po drugie jego wychowawczyni wyciągnie sankcje z jego postawy i... dałam mu woln ą wolę.
Przemyślał, przetrwawił i włączył się do zajęć.
Potem okazał się jedną z najżyczliwszych mi osób.
#38 misiek
Chciał przycwaniakować, ale gdy zobaczył, że nie dasz sobie w kaszę dmuchać poczuł respekt. Znam to.
-- (magmar):
Byłam nauczycielem można by rzec wspomagającym przez rok,w ramach stażu prowadziłam normalnie zajęcia, potem byłam odpowiedzialna głównie za zastępstwa.
Tablicą był rzutnik, często odpowiedź egzekwowałam ustnie zdarzały się problemy.
Np. pewien uczeń stwierdził, że nie będzie uczestniczył w zajęciach powtórkowych do sprawdzianu.
Odpowiedziałam mu, że po pierwsze on będzie miał problem na klasówce, a po drugie jego wychowawczyni wyciągnie sankcje z jego postawy i... dałam mu woln ą wolę.
Przemyślał, przetrwawił i włączył się do zajęć.
Potem okazał się jedną z najżyczliwszych mi osób.
--
#39 Julitka
UPDATE:
Przerobiłam 120 godzin z dwóch języków praktyk w szkole masowej, co oznacza dwie kategorie uczniów (dwa języki) i dwie opiekunki praktyk. Po pewnej przerwie zdecydowałam się spróbować tym razem w szkole dla niewidomych, z jednego języka, bo mojego drugiego nie mieli w ofercie, żeby zobaczyć, jaka jest różnica w sposobie ich nauczania. Gdyby szkoła mi odmówiła, wróciłabym do masówki.
Mam do przerobienia jeszcze 50 godzin do uzyskania potrzebnej sumy z drugiego języka i tę liczbe przerobię już raczej w szkole masowej.
Doświadczenie wynoszę z udzielania korepetycji i praktyk jednocześnie, ale mogę powiedzieć, że niewidomi uczniowie czasami są jakby zdziwieni, że narzucam tempo, bo do czegoś innego byli wcześniej przyzwyczajeni. Tempo dla osób widzących wydaje się być dla nich za szybkie. Często powoli czytają, bo czytanie brajlem jest wolniejsze, niż w czarnodruku, więc i czasu więcej schodzi. Często też korzystają z czytników ekranu, ale i to zabiera więcej czasu, niż myślałam. Ale to są pojedyncze przypadki. Problem z opanowaniem klasy wciąż aktualny, chociaż trudno wypowiadać się o tym rzetelnie w czasach pandemii.
-- (Julitka):
Ja robiłam praktyki w szkole podstawowej, teraz będę dawać korki i robić też praktyki w średniej.
Mogę powiedzieć, że da się w zupełności, nawet w podstawówce, ale dla mnie problemem paradoksalnie było to, że dzieciaki potrafiły się rozpraszać, a ja o tym nie wiedziałam. Robiły coś niezwiązanego z lekcją, ale były cicho, więc tego nie spostrzegałam. W klasie była moja opiekunka praktyk i ich nauczycielka, więc ona to kontrolowała, ale stawiało mnie to w niezręcznej sytuacji, bo nie miałam, że tak powiem, władzy nad dziećmi.
Ale sam kontakt z nimi był super - były aktywne, zainteresowane (w miarę) i taktowne.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.